poniedziałek, 19 grudnia 2016

Grudzień 2016

żródło: https://www.facebook.com/sokzburaka/photos/a.1452029521697738.1073741828.1452015088365848/1894896114077741/?type=3&theater

Długo zastanawiałam się czy napisać ten post. W końcu mój blog miał być o wszystkim a nie tylko o diecie i treningach. Wiem, że nie każdy z Was interesuje się polityką, ba część z Was pewnie nie chodzi nawet na wybory. Wstyd się przyznać, ale ja też nie - zawsze brakuje mi czasu na załatwienie kwitka z miejsca zameldowania upoważniającego do glosowania w obecnym miejscu zamieszkania. W najczarniejszych snach nie śniło mi się to, co się teraz dzieje w kraju. Pan Duda został prezydentem - ok, jakoś to przeżyjemy, to nie on na szczęście rządzi, to bardziej stanowisko reprezentujące kraj. Kiedy jednak w wyborach samorządowych do władzy doszedł PiS zaczęłam się bać... Teraz żebym miała na kolanach iść glosować, to to zrobię! Nie pozwolę kolejny raz na to, aby szaleńcy wybierali tych, którzy rządzą Polską.

Rząd miał coraz to "wspanialsze" pomysły, każdy kolejny był bardziej szalony, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Wolny, demokratyczny kraj, w którym mamy trójpodział władzy oraz rozdział państwa od kościoła powoli stawał się "katotalibatem" lub jak kto woli "pislandią", czy "kaczogrodem". Ile z programu 500+ faktycznie trafia do dzieci, jest wydawane na ich potrzeby? Ten program głównie skierowany jest do ubogich i/lub patologicznych rodzin, w których dobro dzieci jest mało ważne. Nie znam normalnych obywateli, którzy świadomie planują rodzicielstwo aby "polecieli" na te 500+ i przez to zwiększali przyrost naturalny.
Nie mam słów, co do pomysłów wobec kobiet, wobec edukacji seksualnej, antykoncepcji, in vitro oraz aborcji. I te chore zasiłki dla kobiet, które zdecydują się urodzić śmiertelnie chore i zdeformowane dzieci. Upieranie się przy donoszeniu ciąży, która zagraża życiu i zdrowiu kobiety. Wypowiedzenie standardów okołoporodowych, plan wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej, nepotyzm, dotowanie Rydzyka, wycinka drzew, dewastacja przyrody, katastrofalna reforma edukacji i żałosna podstawa programowa, ograniczenie prawa do zgromadzeń, niepublikowanie wyroków Trybunału konstytucyjnego, nepotyzm i wciąganie do polityki Kościoła... Nie wymienię wszystkiego, nie sposób to zrobić.

Prezydent i premier to marionetki na usługach małego, zakompleksionego człowieka, który nigdy nie założył rodziny, który jest owładnięty manią rządzenia, niewykluczone, że jest chory psychicznie.

Nazywanie każdego kto ma inne zdanie lewakiem, komunistą, Polakiem gorszego sortu itp., itd., czepianie się rowerzystów i wegetarian. Partia rządząca dzieli Polaków i chyba dobrze się przy tym bawi.

Jesienny Czarny Protest i czarne marsze niczego ich nie nauczyły, oni dążą po trupach do celu. Boję się, że zniszczą kraj, w którym dorastałam.

13 grudnia w rocznicę Stanu Wojennego zorganizowano Strajk Generalny, jednak na ulice wyszło za mało osób, za wielu z nas pozostaje biernymi myśląc, że ich to nie dotyczy.

Po piątkowych wydarzeniach, zamachu na wolność mediów, próbie ograniczania informacji, uchwaleniu niezgodnie z prawem budżetu na przyszły rok, blokadzie mównicy przez opozycje, wieczorno-nocnych wydarzeniach pod Sejmem z 16/17 grudnia już nic nie będzie takie samo. Marsze i protesty maja trwać dopóty, dopóki PiS nie odejdzie. To była pamiętna noc, nikt nie zapomni blokowania wyjazdu z Sejmu, użycia siły wobec pokojowej demonstracji oraz uśmiechniętej i zadowolonej z siebie mordy prezesa Kaczyńskiego. Idąc spać w piątek nie wiedziałam, że sprawy tak się potoczą, nie sądziłam, że PiS ma aż taki tupet. Gdybym wiedziała byłabym wtedy na Wiejskiej.

Dla zwykłych ludzi, dla obywateli, którzy trwają na mrozie na Wiejskiej od piątkowego wieczora to nie jest walka o władzę, to walka o normalność, o prawa człowieka, o wolność, o godność, o wolne media, o demokracje - to wszystko zostaje nam powoli odbierane a mały człowieczek śmieje się ze wszystkich...

Na ulicach są zwykli obywatele, moi przyjaciele, bracia i siostry, Polacy zatroskani o los Ojczyzny. Bawią mnie argumenty o władzy i o korycie - nie byłam u władzy ani u koryta, śmieszne jest nazywanie nas komunistami, urodziłam się w 87r, nie żyłam w stanie wojennym, nie wiem jak wtedy było, ale wiem, że nie chce żyć w kraju, który próbuje stworzyć PiS. To oni plują jadem i nienawiścią, to oni zaczęli podziały. Ani tamten rzad ani ten nic mi nie dał, nie oczekuje od nich niczego prócz stania na straży prawa i ochrony wolności oraz prawa człowieka do wyboru, do informacji. Nie chce żeby mi ktokolwiek mówił jak mam żyć i decydował za mnie bez pytania mnie o zdanie. Jeszcze wierzę, ze będzie normalnie. Nikt nas na te ulice nie wyciąga, nie płacą nam za to. To zryw obywatelski, potrzeba bycia tam. Nie damy za siebie decydować, nie damy sobie zamknąć ust.

Ja nie należę do żadnej partii ani do KODu, ale prawda jest taka, że oni maja jakieś doświadczenie w organizowaniu takich akcji, maja nagłośnienie, mają za sobą ludzi. W kupie siła mówiąc kolokwialnie. Teraz nie czas na kolejne podziały, dość walk Polaków z Polakami, lepszego sortu z gorszym. Mam wrażenie, że jeśli teraz PiS się nie ugnie to stracimy szanse na normalność, boje się, że do kolejnych wyborów to będzie wrak a nie Polska, w której dorastałam. Jeśli się nie zjednoczymy, to niczego nie zdziałamy. Każdy ma jakieś interesy tego niestety nie unikniemy.

To niesamowite jak spontanicznie ludzie wychodzą na ulicę, jak się zmieniają aby inni mogli się ogrzać w domu i zobaczyć z bliskimi. Ludzie przynoszą na Wiejską koce, karimaty, czapki, szaliki, rękawiczki, dowożą ciepłe napoje, kanapki, gorącą zupę, czy naleśniki. Powstaje tam miasteczko z infrastruktura. To wspaniałe, że młodzi to rozumieją i biorą udział w marszach i demonstracjach (pod Sejmem, pod Pałacem Prezydenckim, pod Trybunałem Konstytucyjnym).
Szczerze mówiąc, to strach iść spać. Nie wiem, czy za ten post nie wjadą mi na chatę jakieś służby o 6 rano... wydaje się to niemożliwe, a jednak ostatnio wiele kuriozalnych rzeczy, które były do tej pory niemożliwe staje się faktem.

Jeśli możecie, macie czas, zdrowie Wam na to pozwala, to idźcie pod Sejm choćby na godzinę! Opozycja z innych województw też jest mile widziana - zjednoczcie się. Jest poniedziałek rano, pod Sejmem zostało niewiele osób, mają koksowniki, jedzenie, gorące napoje, koce, karimaty, folie termiczne. Apeluje do wszystkich, którzy mają dość tego, co dzieje się w naszym kraju aby działali, dość siedzenia w domu i pozwalania żeby ktoś decydował za nas! 

Jestem:
- weganką
- ateistką
- feministką
- lewakiem
- ubekiem
- gorszego sortu

Nie mam nic do: uchodźców, LGBT, innych narodowości, innego koloru skóry

Jestem za: wolnością wyboru, dostępem do antykoncepcji, aborcji, in vitro, wolnymi mediami, prawami człowieka, zaostrzeniem kar dla oprawców zwierząt oraz dla tych, którzy dopuszczają się przemocy domowej, zakazem wycinki drzew i myślistwu/kłusownictwu, na które zezwala obecna władza

Dopiszcie, to o czym zapomniałam sama, nie chce niczego pominąć  Dziękuje! A i jeśli kogoś to razi niech mnie bez krępacji usunie ze znajomych. Miłego dnia!

"WOLNOŚCI ODDAĆ NIE UMIEM..."

wtorek, 13 grudnia 2016

Efekty mojego odchudzania (1 lipiec-12 grudzień '16)

Bo nieważne ile masz lat! Masz tyle lat na ile się czujesz!
Od momentu, w którym zaczęłam się odchudzać minęło właśnie prawie 5,5 miesiąca, zaliczyłam 21 kg na minusie, więc chyba mogę mówić już o moim małym sukcesie ;)

Czas na konkrety wyrażone w liczbach! Jesteście ciekawi? Poniżej załączam wyniki z pomiaru składu mojego ciała, od lewej: 11 sierpień, 13 październik i 12 grudzień.

WAGA -21 kg
BYŁO: 96 kg/165cm BMI 35.3 II stopień otyłości 01.07.16

JEST: 75 kg/165cm BMI 27.5 nadwaga 12.11.16

OBWODY - 92,5 cm
(suma utraty cm: biust, pod biustem, pas, biodra, udo, łydka)
BYŁO: biust 106 cm            JEST: biust 93 cm          -13 cm
pod biustem 95 cm             pod biustem 80 cm          -15 cm
pas 108 cm                            pas 82 cm                     -26 cm
biodra 112 cm                     biodra 94-96 cm             -18 cm
udo 68 cm                              udo 54 cm                   -14 cm
łydka 48 cm                          łydka 41,5 cm               -6,5 cm

*wahanie obwodu bioder wynika z ilości ćwiczeń "pompujących" pośladki ;) 
*gdybym mierzyła jeszcze (jak inni) talię, szyję, ramię itp, to spadek cm w obwodach sięgnąłby pewnie -130 cm albo i więcej... 
*u mnie słabo z matematyką, mam nadzieję że się nie pomyliłam w liczeniu ;) 

Dlaczego to ujawniam? Nie wstydziłam się siebie wtedy, tym bardziej nie mam powodów do wstydu teraz. Może od dawna chcesz schudnąć, ale brakuje Ci kopa, motywacji, może komuś takie szokujące zestawienie liczbowe pomoże?

Z czego cieszę się najbardziej? Ze spadku WIEKU METABOLICZNEGO! w 4 miesiące z 44 lat odmłodniałam do 25 lat! (rocznikowo za chwilę wskoczy mi w metrykę 30-stka) - zajebiste uczucie mieć młodsze ciało od metryki. Jaram się niesamowicie, zwłaszcza, że przede mną nadal kupa pracy, więc prawdopodobnie moje "odmłodzenie" jeszcze trochę się pogłębi ;) 

MASA MIĘŚNI -  moje mięśnie ważyły w sierpniu 53.6 kg - rewelka! dzięki temu moja otyłość nie wyglądała aż tak źle ;) Obecnie moje mięśnie to 52.7 kg, nieznacznie je spalam, ale to w moim przypadku raczej dobrze, bo być może jednak uda mi się dociągnąć do wagi 60 kg - marzenie.

TŁUSZCZ - w sierpniu stanowił aż 34.3% mojego ciała, obecnie jest to już tylko 26% i mieszczę się w normie - wręcz mam wzorcową ilość. Dolna granica to 21%, kto wie może uda mi się jeszcze trochę zjechać z tłuszczyku? ;)

VISCERAL FAT RATING, czyli wskaźnik tłuszczu trzewnego: 3 (było 5) - super! moje organy wewnętrzne są coraz mniej obklejone tłuszczem. Podobno trudno pozbywa się tego tłuszczu, więc jestem z siebie dumna.

To chyba wszystkie ważne cyferki - koniec analizy! Jeśli coś pominęłam, jeśli chcecie coś wiedzieć zapraszam do dyskusji w komentarzach :) Jesteście ciekawi efektów wizualnych? Już zaspokajam Waszą ciekawość. Niestety zdjęć jest mało, bo padła mi karta pamięci :( później Michał ciągle pracował - sama sobie zdjęć pleców, czy tricepsów nie cyknę, a w nocy światło jest ciulowe... W kolejnym poście o moich treningach postaram się o więcej zdjęć ;) 

Od lewej: lipiec, sierpień, listopad
Na brzuchu przez nadmiar skóry nadal słabo widać kaloryfer, który tam się ładnie tworzy ;) 

Pewnie myślicie, że zajebiście jest tak schudnąć i w ogóle, no niestety są też minusy... Czas na wady odchudzania!
-----> W szybkim czasie okazało się, że nie mam co na siebie włożyć - wszystkie ciuchy stały się wielkimi workami, chciałoby się kupić nowe ubrania, które podkreśla figurę, ale trzeba sprzedać stare, no i nie ma co szaleć z zakupami, bo nadal chudnę i nowe ciuchy za 2 miesiące mogą okazać się znów za duże...
-----> Skóra - niestety nie wygląda za dobrze :( najgorzej jest na dole brzucha i po wewnętrznej stronie ud oraz po zewnętrznej stronie bioder... wszystko wygląda w miarę OK dopóki nie robię deski lub nie leżę na boku. Pod tym względem wolałam już moje pełne kształty - przynajmniej nic mi nie wisiało w takim stopniu. Niestety w moim wieku skóra nie produkuje już kolagenu, ale pocieszam się, że to dopiero niecałe pół roku i jest cień szansy, że za rok, dwa dzięki pielęgnacji, ćwiczeniom i masażom skóra przynajmniej trochę się ogarnie i wciągnie. Przybyło też rozstępów... Tu się mocno rozczarowałam, bo myślałam, że jak schudnę to moje ciało będzie genialnie wyglądało w bikini, miesiąc zajęło mi zaakceptowanie tego stanu rzeczy. Przez chwilę przeszło mi nawet przez myśl, że jebać to całe odchudzanie, biorę się za jedzenie wtedy skóra znów będzie napięta, bo przytyje. Na szczęście szybko się pozbierałam psychicznie. Bardzo ważne jest także to, że mojemu facetowi te zwisające fałdy skóry nie przeszkadzają - uważa, że wyolbrzymiam problem i nic mi nie wisi w takim stopniu jak ja to widzę ;) 
-----> Zimno - niemal nieustannie jest mi zimno, bo organizm nie ogrzewa się już sam w takim stopniu, jak wtedy kiedy dźwigałam tyle kilogramów. Czasem nawet wiele warstw ubrań nie pomaga, najlepiej rozgrzewa mnie aktywność fizyczna, herbata nie pomaga. 

Myślicie, że osiadłam na laurach? Nic bardziej mylnego! Cisnę dalej, mam nadzieję, że do lipca 2017 osiągnę swój cel, czyli 60 kg, ale jeśli zatrzymam się na 65 kg to też będzie super. 
Jeśli Wam też udało się schudnąć to pod żadnym pozorem nie wracajcie do starych, niezdrowych nawyków żywieniowych! Nie ma się co dziwić, że tak wielu osobom nie udaje się utrzymać wagi, skoro po osiągnięciu celu znów robią ze swojego ciała śmietnik.

Jeśli kogoś ciekawi temat lub chcecie się pochwalić swoimi efektami, to zapraszam do dyskusji w komentarzach, miłego dnia! 

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Aktywność fizyczna/ćwiczenia/treningi - moje początki i rady dla chcących zacząć regularnie ćwiczyć

galeria google

Uprzedzając pytania i hejty - nie jestem trenerem personalnym, tak samo jak i nie jestem specem od diety :P Nie jestem tez lekarzem ani fizjoterapeutą. Moimi postami pragnę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami, sukcesami i porażkami, fajnie jeśli kogoś przy okazji zmotywuję do działania. To, że coś działa u mnie, nie oznacza, że u Ciebie przyniesie takie same rezultaty - pamiętaj o tym! Nie traktuj moich wpisów śmiertelnie poważnie, jeśli masz jakiś problem zdrowotny/kontuzje skonsultuj się ze specjalistą! Jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić, jak każdy z nas.

START!

Jak zacząć ćwiczyć? Normalnie! Zwyczajnie, rusz swój tyłek z kanapy/łóżka/krzesła/fotela - bez tego nie zaczniesz! Pewnie ciekawi Was jak ja ćwiczyłam, więc spróbuje sobie wszystko przypomnieć i opisać niżej.
  • codzienne długie spacery z psem, dość szybkim tempem (średnio 5-6km/h), jeśli tylko praca na to pozwalała, to jeden 10-20 km długi spacer + dwa krótkie lub tylko 1 długi, czasem tylko 2 krótkie
  • praca 8-11 godzin dziennie, rzadko miałam czas na posiedzenie sobie
  • 6x w tygodniu jazda na rowerku stacjonarnym po +/- 32 min, zawsze robiłam dystans 15 km
  • 7x w tygodniu 15, czasem 20 min kręcenia na twisterze
  • 5-7x w tygodniu ćwiczenia z Mel B (znajdziesz je na YouTube), początkowo wybrana partia ciała, ta na którą miałam ochotę - umierałam po 10 min... później 20 min trening całego ciała z Mel B, jak miałam czas i dawałam radę to końcówka sierpnia/wrzesień 40-60 min treningu z Mel B

Efekty były zdumiewające, niestety przełom września/października przyniósł zastój - waga i odwody stały w miejscu, ja miałam chwilę załamania i chciałam się poddać. Nie dałam się! Co zrobiłam?
  • z braku czasu zrezygnowałam z twistera
  • zaczęłam jeździć rowerkiem godzinę aby przyspieszyć metabolizm w nieco wolniejszym tempie, potem jazda interwałami 5x w tygodniu
  • z Mel B ćwiczyłam głównie brzuch, klatkę piersiową i pośladki, ale max 4x w tygodniu
  • dowaliłam sobie cardio, jeszcze nie byłam w stanie robić tabat i burpees, postawiłam więc na Aero Box i Trening Kardio KickBoxing - 300 kcal w 20 minut! (youtube Centrum Sportowca), waga znów szła w dół
  • coraz mniej ćwiczyłam z Mel B, bo moje ciało już przyzwyczaiło się do tych treningów i nie było efektów
  • czasem robiłam boczki z Tiffany (youtube) - niby banalne bujanie się a dawało nieźle popalić, rano wstawałam z łózka jak poobijana
  • stopniowo zmniejszałam ilość jazdy na rowerku do 1-3x w tygodniu po 15 km w około 28-30 min
  • zaczęłam trochę ćwiczyć z 5 kg kettlebell - niestety jest on już dla mnie za lekki :/ 
  • zaczęłam ćwiczyć z Odchudzanie Primavera 5-6x w tygodniu, głównie trening na spalanie, cardio, ramiona, wewnętrzna strona ud, brzuch i boczki - niby nic wielkiego a pociłam się jak dzika świnia i nadal udawało mi się zjeżdżać na wadze w dół 
  • trochę próbowałam ćwiczyć z fitappy2, ale chudość tej dziewczyny zamiast mnie motywować dołowała... ale nie mówię nie 
  • nadal praktykuje długie i szybkie spacery z psem, codziennie jest to (suma wszystkich spacerów, zależnie od czasu i pogody) min. 8 km max. 25 km

Od drugiej połowy listopada znów miałam małe załamanie (o tym w kolejnym poście), spowodowane nie najlepszym stanem mojej skóry po odchudzaniu, ale już się pozbierałam i lecę dalej! Teraz mam plan treningowy (poświęcę mu inny wpis), który czeka na realizację, bo jak to u mnie bywa - ciężko mi się trzymać sztywno planu, ale spróbuję, to w końcu tylko miesiąc. 


Pamiętajcie!
  • róbcie to, na co macie ochotę, nie zmuszajcie się do czegoś, co Wam nie sprawia przyjemności, bo szybko minie Wam zapał! czerpcie radość, siłę i pozytywną energię z Waszych ćwiczeń i ze wszystkiego co w życiu robicie!
  • jeśli macie dużą nadwagę i przy tym nie macie dobrej kondycji to nie róbcie takich maratonów jak ja!
  • nie powielajcie mojego błędu i nie trenujcie 7 razy w tygodniu! ja popadłam w manię ćwiczenia, panicznie bałam się, że jak zrobię sobie dzień resetu, to przytyje 5 kg... nasz organizm potrzebuje 1-3 dni przerwy od ostrego treningu!
  • koniecznie pamiętajcie ZAWSZE! o rozgrzewce przed treningiem oraz o rozciąganiu po treningu, sama przyznaje, że zdarzało mi się je pomijać lub robić niedokładnie, ale to przez brak czasu
  • nie musicie chodzić na siłownię, czy jakieś wyszukane zajęcia za milion monet aby zacząć ćwiczyć i chudnąć, nabierać ładnego wyglądu - masz dostęp do Internetu? ćwicz w domu!
  • ćwicząc pamiętaj o oddychaniu oraz o spinaniu pośladków i łopatek, miej zawsze wyprostowane plecy i ściągnięte łopatki (chyba, że ćwiczenie tego nie wymaga) oraz wciągaj i spinaj brzuch - spalisz dodatkowe kalorie ;)
  • nie zawsze dużo znaczy dobrze i efektywnie, doszłam do 1,5 godz treningów a efektów nie było
  • pamiętajcie o prawidłowej technice wykonywania ćwiczeń! np. brzuszki rób brzuchem, pod żadnym pozorem nie ciąg ciała w górę szyją/karkiem, odcinek lędźwiowy kręgosłupa trzymaj "przyklejony" do podłogi, robiąc przysiady trzymaj ciężar ciała na piętach - odciążysz kolana, plecy prosto i mocno wypychaj pupę do tyłu jakbyś chciał usiąść na niskim taborecie
  • zawsze róbcie coś dla siebie, nigdy dla innych wtedy nie stracisz tak szybko motywacji

Co będzie Ci potrzebne?
  • luźny i wygodny strój do ćwiczeń - może być stara koszulka i rozciągnięte, wyblakłe spodnie dresowe, nie musisz inwestować milionów w ciuchy do ćwiczeń - ja ćwiczę w samym staniku sportowym i cienkich dresach, bo po chwili już jestem mokra jak dzika świnia
  • jeśli jesteś kobietą i masz duży biust koniecznie dobierz odpowiedni i dobrze trzymający biust stanik sportowy! małobiuściaste też to obowiązuje ;)
  • ćwicz w butach, nigdy na bosaka! ja początkowo ćwiczyłam na boso, ale nie polecam, mogą to być najtańsze buty do biegania, czy inne sportowe, byle były wygodne i przewiewne
  • do ćwiczeń na podłodze przyda się mata, ręcznik lub koc, ja ćwiczę na dość cienkiej karimacie kupionej kiedyś za parę złotych na wyjazd do Jarocina
  • uchy sobie okno aby nie paść z braku tlenu
  • jeśli nie dajesz rady zrobić całego zaplanowanego treningu nie dręcz się tym! włącz pauzę, odpocznij i spróbuj za chwilę, albo jutro
  • miej przy sobie wodę do picia
  • nie masz hantli? nie martw się! wystarczy wziąć 2 butelki wody mineralnej (pełne!) i do dzieła! albo konserwy
  • przygotuj się na pot i zmęczenie - inaczej się nie da!
  • nie zapomnij o dobrym humorze i uśmiechu! :)

Mam też agrafkę, której czasem używam do ćwiczenia ud oraz ramion i klatki piersiowej, kompletu ekspanderów z Lidla używałam trochę latem, ale nie bardzo wiedziałam co i jak i nie wierzyłam, że przyniosą efekty, więc leżą i się kurzą. 

Mam nadzieję, że zaspokoiłam tym postem ciekawość niektórych. Nie ma efektów bez ciężkiej pracy. Zazdrościcie komuś, że schudli, że mają mega mięśnie, rzeźbę? Większość tych osób zawdzięcza to swojej ciężkiej pracy, nikt nie rodzi się idealnie zbudowany. Nie ma nic za darmo. Ja jak widzicie przegięłam z ilością ćwiczeń, ale byłam bardzo zmotywowana, wiedziałam, że muszę ciężko pracować aby osiągnąć swój cel. Nie było łatwo, często dzień zaczynałam przed 5 rano a kończyłam około 24, padałam na twarz, ale mimo nawału pracy, dbaniu o odpowiednie posiłki, treningom miałam coraz więcej energii. Czułam w sobie mega moc, wiedziałam, że jeśli się poddam, to ciężko mi będzie wrócić na nowo do regularnych treningów.

Kolejny wpis dotyczący treningów będzie się tyczył teraźniejszości oraz przyszłości, podam Wam fajny plan treningowy i dam namiary na mega wycisk (dla mnie taki jest). Napisze o tym, jak zmieniło się moje podejście do treningu, o moich celach, sukcesach i porażkach, o planach na przyszłość. Za jakieś 2-3 tygodnie dowiecie się o konkretnych efektach jakie osiągnęłam od lipca, będą wydruki z pomiaru składu mojego ciała, będą miary obwodów ciała, będą zdjęcia.


Jeśli trafiliście tu pierwszy raz i zaciekawiła Was tematyka to odsyłam do innych moich wpisów:

Jeśli chcecie o coś zapytać to śmiało! Macie sugestie o czym napisać? Może coś niechcący pominęłam - też dajcie znać. A może też walczycie o najlepszą wersję samych siebie? Miło mi będzie jeśli podzielicie się swoimi historiami lub linkami do swoich blogów.

Miłego dnia! Dbajcie o siebie i pamiętajcie - byle do piątku! ;)